poniedziałek, 22 listopada 2010

Restauracja orientalna "Lotos"

Strona WWW: http://www.lotos-koszalin.pl/

@OwCy:
Ostatni weekend upłynął pod znakiem "coś bym zjadł,ale nie wiem co" i po wielu debatach postanowiliśmy w końcu wybrać się do restauracji "Lotos".
Osobiście uważam,że dużo lepiej brzmiałoby "Czarny Lotos" z racji na to,że wszystkie znane nam tłumaczenia azjatyckie mają nazwy co najmniej dwuczłonowe: "Przyczajony Tygrys","Ukryty Smok",czy "Kurczak Wu-Tang Pięć Smaków"...ale to tylko moje zdanie.
Chciałem zauważyć,że nasz blog jest najprawdopodobniej jedynym miejscem gdzie znajdziecie bezpośredni link do oficjalnej strony lokalu,ponieważ jeżeli chcielibyście wyszukać ją z pomocą wujka Google,to znajdziecie wszelkie możliwe wizytówki wraz z mapkami lokalizacyjnymi zaczynając od zumi.pl,aż po "yellow pages",ale nigdzie nie będzie oficjalnej strony,która może i nie jest za specjalna,ale posiada trzy najważniejsze rzeczy: menu,nr telefonu i informacje,że "sprzedaż na wynos z dowozem do klienta już od 3 zł,a przy zamówieniu powyżej 50,- GRATIS".
Restauracja znajduję się na rogu ulic Jana z Kolna i Spółdzielczej.Na przyciemnionych szybach posiada charakterystyczne orientalne motywy.Z zewnątrz wydaje się być dużo większa,ale pomimo dość małej powierzchni jest bardzo klimatycznie i wyjątkowo przyjemnie się tam przesiaduje.
W centrum lokalu znajduje się bardzo duże,choć wyjątkowo zaniedbane akwarium - pomysł absolutnie genialny,szkoda tylko,że w środku pływa jedynie glonojad,ślimak i jakaś mała samotna rybka niewiadomego pochodzenia.
Menu jest dość obszerne,czytelne i zawiera ogromną ilość drastycznych błędów ortograficznych i stylistycznych zarówno w polskim, jak i w angielskim języku.
Jestem przekonany,że każdy znajdzie w nim coś dla siebie zaczynając od dań "bez mięsnych",poprzez wieprzowinę,wołowinę,nawet kaczkę i frutti di mare,aż po lody (z ang. "ice creem").
Jako aperitif polecam trunek o nazwie Nuwang - jest to wino śliwkowe,które w lokalu kosztuje 24,- za 0,5l butelkę.Już po pierwszym kieliszku załącza się "pac man",co najprawdopodobniej jest jedynym ratunkiem przed porcjami,które są wyjątkowo słusznych rozmiarów.Jedzenie jest pyszne,wydaje mi się jednak,że byłoby nieco lepiej gdyby było go troszkę mniej i było podane w nieco bardziej wyszukany orientalny sposób.
Jeżeli będziecie mieli siłę na deser to w "Dodatkach" znajdziecie banany lub ananasy smażone w cieście i podawane na ciepło z dużą ilością bitej śmietany - najlepiej smakują z lodami,ale trzeba zamawiać je osobno.
Ogólnie lokal ma kilka niedociągnięć:
  • wspomniane już akwarium - skoro już jest,to niech jakoś wygląda;
  • jeżeli ktoś polewa mi gorące smażone banany bitą śmietaną,to jak się zapewne domyślacie z tej bitej śmietany po minucie niewiele zostaje,a banany nie nadają się jeszcze do konsumpcji,bo nadal są gorące...wystarczyłoby tylko podać jedno z drugim osobno...albo może bitą śmietanę zastąpić sosem czekoladowym albo małą miseczkę do maczania w syropie klonowym?
  • makarony z reguły zawierają bardzo dużo sosu sojowego,wiec czasami warto podawać je w miseczkach z surówką na osobnym mniejszym talerzyku;
  • jak to możliwe,ze w chińskiej restauracji nie ma pałeczek!?
Większość z Was powie pewnie,że czepiam się szczegółów,ale to właśnie te małe szczególiki sprawiają najwięcej przyjemności - decydują o klimacie i oryginalności lokalu :)
Bardzo fajnym pomysłem są zestawy wieloosobowe,w menu znajdują się pod numerkami 201 - 205,o ile dobrze zrozumiałem to uprzejma Pani kelnerka przynosi nam mini bufet złożony z wybranych przez nas dań - genialny pomysł na wypad ze znajomymi lub na wieczór we dwoje.
Reasumując wszystkie te drobne niedoróbki jestem głęboko przekonany,że ze względu na pyszne jedzenie,panującą tam atmosferę i wino Nuwang będę coraz częstszym gościem tego lokalu,mając nadzieje,że z każdą kolejną wizytą zmiany będą już tylko na lepsze! :)

@Teijka:
Ostatniej soboty znów zrobiliśmy sobie wypad na miasto. Plan był taki - najpierw coś zjeść , potem jakieś piwko. Na jedzenie trafiliśmy do reustaracji "Lotos", restauracja z potrawami wietnamski i chińskimi. Lokal miły i sympatyczny. Powierzchnia dość mała,stoliki głównie 4-osobowe. Co do wystroju można by się przyczepić,ale to wszystko rekompensuje bardzo dobre jedzenie. Menu bogate i różnorodne, każdy znajdzie coś dla siebie - z mięskiem, bez mięska, z ryżem,z makaronem. Porcje bardzo słusznych rozmiarów, ja swojej nie mogłam zjeść.Smak potraw super, odpowiednio przyprawione, rewelacyjna surówka. Całości kolacji dopełniało pyszne wino śliwkowe. Kto lubi słodkie,białe wina to polecam.

1 komentarz:

  1. Zdarzyło mi się zamówić jedzenie z dowozem...Celowo piszę "zdarzyło",bo nie sądze,zeby to się kiedykolwiek powtórzyło.
    Dowóz sprawny i szybko,ale "Ryż z warzywami" suchy jak wiór :(

    OdpowiedzUsuń